Aveiro… nazywane jest portugalską Wenecją. W Wenecji nie byłam, ale podejrzewam, że włoskie miasto obraziłoby się za to porównanie. ;) Fakt, że Aveiro poprzecinane jest kanałami, ale nie są to romantyczne wąskie przesmyki gubiące się w malowniczych uliczkach, bardziej przypominają po prostu rzekę przepływająca przez miasto. Co nie zmienia faktu, że Aveiro w połączeniu z leżącą nad oceanem malowniczą wioską Costa Nova jest dobrym pomysłem na jednodniową wycieczkę z Porto – tylko trzeba dobrze sobie ten dzień zaplanować. Jak? Oto wskazówki. :)
Nie porównujmy Aveiro do Wenecji – w Wenecji nie znajdziemy przecież azulejos. ;)
Czym dojechać z Porto do Aveiro?
* Pociągiem!
Start: Porto, stacje: Sao Bento (centrum) lub Campanha.
Na początek informacja, której mi zabrakło – jedna ze stacji metra w Porto również nazywa się Aveiro, co może zmylić podróżnych. Żeby dostać się do miejscowości Aveiro potrzebujesz biletu kolejowego, metrem niestety tam nie dojedziesz. ;) Jeśli to Twój pierwszy przejazd tamtejszymi pociągami, razem z biletem dostaniesz zieloną kartę Siga. Na karcie są kodowane bilety, dlatego zachowaj ją na cały wyjazd. Jeśli chodzi o dworzec Sao Bento, to kasy znajdują się po prawej stronie od głównego wejścia. Wygodnym rozwiązaniem jest kupienie od razu biletu powrotnego – ważny jest na cały dzień, niezależnie od godziny powrotu. Przed wejściem do pociągu odbij bilet na specjalnym żółtym czytniku.
Nie martw się, że masz na paragonie dwa razy trasę: „Porto, Sao Bento – Aveiro”, zamiast raz: „Aveiro – Porto, Sao Bento”, kodowana jest linia przejazdu, niezależnie od punktu początkowego / końcowego.
Uwaga dla wyruszających ze stacji Sao Bento – na stacji Campanha (kolejna po Sao Bento) doczepiane są wagony / zmieniane pociągi – warto zachować uważność, a najlepiej po prostu powiedzieć przy kimś z obsługi „Aveiro” – przyzwyczajeni do turystów (i do rozmów na migi ;)) konduktorzy, po prostu wskażą Ci, gdzie masz się udać.
- koszt biletu do Aveiro: 3,50 euro
- długość podroży: godzina
Oczywiście, są różne klasy pociągów, a co za tym idzie różne ceny. Jeśli ktoś ma ochotę dopłacić 10 euro za podróż szybką koleją i bycie na miejscu o 20 minut prędzej – jest też taka możliwość. ;)
Ja zostanę jednak przy „kolejach regionalnych” – te pociągi odjeżdżają średnio co godzinę. Dokładny rozkład połączeń tutaj. Chyba nie będzie to odkrywcze stwierdzenie, ale – im wcześniej wyjedziecie, tym więcej czasu będziecie mieć na zwiedzanie. ;)
Przykładowe godziny odjazdów pociągu ze stacji Porto, Sao Bento do Aveiro, stan na sierpień 2018 r.
* Pamiętaj!
- Jedna karta – jeden pasażer, nie możesz zakodować biletów dla kilku osób na jednej karcie.
- Inna jest karta na metro (Andante), inna na przejazdy koleją (Siga).
- Obie karty można wykorzystać przez cały pobyt, na różnych trasach.
- Przed wejściem do pociągu, musisz odbić się kartą na specjalnym czytniku.
- Nawet nie rozważaj podróży na gapę – kontrole są częste, mandaty drogie, a wizerunek uczciwego Polaka za granicą wart więcej niż cena biletu. ;)
Co robić w Aveiro?
* Spaceruj
Kiedy wysiądziesz na głównej (i jedynej) stacji kolejowej w Aveiro, rozejrzyj się wokół – obok dworca jest budynek zabytkowej stacji kolejowej z 1861 roku. Na jej białych ścianach niebieskie płytki azulejos układają się w piękne inspirowane historią i regionem obrazy. Rozglądając się, zauważyłeś może przystanek autobusowy? Nie? I bardzo dobrze! Aveiro to małe miasteczko, więc najlepiej zwiedza się je pieszo.
Jeśli jednak nie lubisz spacerów, możesz wsiąść na rower – tym bardziej, że w Aveiro wypożyczenie rowerów jest darmowe. Musisz tylko zostawić swój dowód osobisty w jednym z kilkunastu punktów tzw. „Buga” i… w drogę! :)
Ze stacji do centrum dojdziesz w 15 minut, Twoim pierwszym punktem docelowym może być Centrum Informacji Turystycznej, gdzie dostaniesz mapę miasteczka. :)
* Popływaj barwnymi moliceiros
Po piętnastominutowym spacerze zauważysz szerokie kanały, po których pływają (bądź cumują w oczekiwaniu na turystów :)) barwne łodzie moliceiros – to znak, że dotarłeś do centrum miasteczka. Pora na przystanek i podziwianie. Przyjrzyjcie się z bliska obrazkom na łodziach – znajdziecie tam zarówno wizerunki świętych, jak i dwuznaczne sceny z sypialni. ;) Kiedyś te kolorowe łodzie służyły do wyławiania wodorostów, dziś dzięki turystom mają „drugie życie”. 45-minutowy rejs z przewodnikiem, który przy okazji opowie o historii miasta, kosztuje około 10 euro – zależnie od umiejętności negocjacyjnych obu stron. ;)
Moliceiros – kiedyś woziły wodorosty, dziś – turystów. ;)
Malownicze mostki łączą przedarte głównym kanałem Rio dwie strony miasta: północną, którą kiedyś zamieszkiwali głównie rybacy i bardziej zamożną południową.
* Kup sól na pamiątkę
Polecam poddać się przyciągającym uwagę kolorowym kramikom i skręcić w prawo od głównego deptaka. Wąskie uliczki wypełnione są pamiątkami, kafejkami i innymi pokusami dla turystów. Na szczęście – pamiątki to nie tylko „chińszczyzna”, ale też korkowe rękodzieło czy wydobywana w tym regionie tradycyjną metodą sól. Sól to zresztą historyczny skarb Aveiro. Dawniej położone nad oceanem miasto rozkwitało własnie dzięki handlowi słonym złotem. W 1575 roku przyszedł jednak wielki sztorm, który zmienił ukształtowanie terenu. Laguna oddzieliła się od oceanu… oddzielając tym samym Aveiro od szlaku handlowego, co spowodowało kryzys gospodarczy. Wybudowana w XIX wieku sieć kanałów miała umożliwić mieszkańcom własnie dostęp do oceanu. Aveiro nie jest już portem, ale wciąż słynie z salinhas – miejsc, gdzie naturalna sól morska jest wydobywana w tradycyjny sposób. Soli używa chyba każdy z nas, więc to idealny pomysł na pamiątkę. :)
* Posmakuj tradycyjnych słodkości
Słony smak Aveiro miesza się ze słodyczą – wystawy cukierni kuszą ociekającymi lukrem słodkościami. Żadne diety tutaj nie obowiązują! Wizyta w jednej z gęsto rozmieszczonych cukierni to po prostu obowiązkowy element zwiedzania Aveiro. :) Miasto słynie z tradycyjnych deserów i wypieków, spośród których najbardziej typowe są ovos moles. To dwa opłatki w kształcie rybek lub innych stworzeń kojarzonych z głębinami oceanu, pomiędzy którymi ukryty został intensywnie pomarańczowy słodki krem. Swój kolor i smak ovos moles zawdzięczają zakonnikom, którzy opracowali skomplikowaną recepturę – nadzienie to mieszanka… żółtek i cukru. :) Skojarzenie z koglem-moglem? Słusznie – smak jest zbliżony. ;) Jeśli słodka masa nie przypadnie Ci do gustu, to w pogotowiu w każdej cukierni czeka tradycyjne pastel de nata – babeczki budyniowe z ciasta francuskiego, które znajdziesz nie tylko w Aveiro, ale w całej Portugalii. Ten narodowy przysmak wywodzi się z lizbońskiego klasztoru hieronimitów w Belem. Do zestawu obowiązkowo „mała czarna” – w Portugalii masz pewność, że w niedużej filiżance znajdziesz najwyższej klasy smak i esencję. Ja kawy nie piję, więc skusiłam się na figurującą w menu gorącą czekoladę… troszkę się zdziwiłam, kiedy zamiast czekolady do picia dostałam coś o konsystencji budyniu. :) Najważniejsze, że energia została uzupełniona kaloriami. ;) Koniec przerwy – czas zwiedzać dalej!
Zamiast 45-minutowej wycieczki łódką wybraliśmy degustację smaków Aveiro. :)
* Idź na targ rybny!
Uwielbiam targowiska – zawsze tętnią życiem i jak nic innego oddają klimat odwiedzanego miejsca. Jaki targ może znajdować się w miasteczku, które od oceanu oddziela tylko laguna? Oczywiście – targ rybny! Praca do Peixe ożywa wczesnym rankiem, kiedy na ladach lądują złowione nocą węgorze, sardynki i oczywiście słynne w Portugalii dorsze. Pomiędzy rybami i owocami morza znajdziemy również stoiska z rękodziełem. Polecam zacząć wycieczkę od tego miejsca, bo właśnie rankiem – pośród krzyków targujących się rybaków i właścicieli restauracji, którzy „polują” na najlepsze okazy – jest ono najbardziej autentyczne, po południu świeci już pustkami.
Obok targu rybnego znajduje się jedna z najładniejszych części Aveiro – dzielnica rybacka, gdzie malutkie pokryte azulejos domki przeplatają się z secesyjnymi kamieniczkami, a różnokolorowe fasady odbijają się w wodach kanałów. To doskonałe miejsce na odpoczynek – ze względu na piękne widoki oraz restauracje serwujące ryby i owoce morza.
Targowisko Praca do Peixe nie jest duże, ale za to można znaleźć na nim sporo smaczków, nie tylko kulinarnych. ;)
Aveiro to prawdziwa paleta kolorów. Żeby zrobić sobie zdjęcie z żółto-niebieskim domkiem, trzeba stanąć w kolejce. ;)
* Zgub się w labiryntach azulejos…
Ktoś mógłby pomyśleć, że poza łódkami nic go już w Aveiro nie czeka… wręcz przeciwnie! Im dalej wchodzić będziemy w wąskie uliczki, tym więcej skarbów miasteczko ma do zaoferowania. Jednym z uroczych mostków przejdź na drugą stronę kanału i po prostu… idź przed siebie! Upajaj się widokami wąskich uliczek, secesyjnych kamienic, ścian pokrytych azulejos, zajrzyj do jednego z małych kościółków… może napotkasz na swojej drodze wciśnięty pomiędzy kamieniczki kościół Misericórdia de Aveiro z przełomu XVI i XVII wieku, który zachwyca przepiękną fasadą z niebieskich kafli? A może dotrzesz do barokowej katedry São Domingos z XV wieku z typowo portugalskim wnętrzem? Może historia miasteczka zainteresuje Cie tak, że zechcesz poznać ją bardziej i wejdziesz do mieszczącego się w zabudowaniach dawnego Klasztoru Jezusowego Muzeum Aveiro? W murach pamiętających XV wiek odnajdziesz bogatą kolekcję obrazów i zabytków sakralnych (uwaga – w poniedziałki muzeum jest nieczynne).
Kafle, kafle i jeszcze raz kafle… Aveiro to prawdziwa mozaika wzorów i kolorów.
* Odpocznij w parku
Zrobiło się niebiesko, a przecież Aveiro to o wiele szersza gama barw niż tylko granaty i błękity… proponuję zmianę na zielony i odpoczynek w parku Dom Pedro Infante. Mostki, balustrady, domek dla kaczek, wysepki, kolumienki, kafle… na pierwszy rzut oka park może wydawać się lekkim bałaganem, ale wszechogarniająca zieleń porządkuje wszystko. :) To doskonałe miejsce na przystanek i oderwanie się od miejskiego zgiełku – doceniają to również miejscowi, którzy organizują w parku rodzinne pikniki. Kup po drodze słodkości, sardynki lub inne portugalskie przysmaki i… zrób tak samo! :) Trzeba nabrać sił, bo za chwilę… ruszamy nad ocean! Kierunek: Costa Nova! :)
Nie widzieliśmy flamingów, które żyją w rezerwatach wokół Aveiro, ale kaczki w parku też były ładne. ;)
Jak dojechać do Costa Nova?
* Autobusem!
Start: przystanek autobusowy przy R. do Clube dos Galitos, naprzeciwko szkoły językowej.
Chociaż Costa Nova oddalona jest od Aveiro o zaledwie dziesięć kilometrów, jazda autobusem trwa pół godziny. Na szczęście trasa jest malownicza – przez okno zobaczycie przecinające krajobraz wody laguny, baseny solankowe, mokradła, a jeśli macie szczęście – także unoszące się nad nimi rzadkie okazy ptaków. Pobliski rezerwat przyrody Reserva Natural das Dunas de São Jacinto jest siedliskiem m.in. flamingów. Park można zwiedzić, ale miejscowi nie polecają tych wycieczek latem. Ptaki i tak chowają się przed ostrym słońcem, więc odwiedzającym zostają spacery pomiędzy drzewami i wydmami. :) My jedziemy w inną stronę – do ubranej w kolorowe paski miejscowości Costa Nova. :) Rozkład jazdy wisi na przystanku, ale możesz też poprosić o niego kierowcę, u niego też kupujesz bilet.
- koszt biletu z Aveiro do Costa Nova: 2,40 euro
- długość podroży: pół godziny
Na rozkładzie podane są nie tylko godziny odjazdu do Costa Nova (górna tabela: pierwszy rząd to godzina odjazdu z dworca, drugi – z „naszego” przystanku), ale też przyjazdu z powrotem do Aveiro (dolna tabela: pierwszy rząd – godzina odjazdu z Costa Nova, przedostatni rząd – powrót na „nasz” przystanek, ostatni rząd – powrót na dworzec), co ułatwia zaplanowanie podróży.
Co zobaczyć w Costa Nova?
* Kolorowe domki
Costa Nova urzeka. Bez wątpienia. Miejscowość jest niezwykle pogodna, a plaże, jakie dzielą ją od Atlantyku – długie, szerokie i piaszczyste. Jednak tym, co najmocniej wyróżnia krajobraz miasteczka, są palheiros. To charakterystyczne domki pomalowane w kolorowo-białe pasy.
Żółte, czerwone, niebieskie fasady i werandy tworzą niepowtarzalną wakacyjną atmosferę Costa Nova.
* Dłuuugie plaże
Jeśli do kolorowych domków dodamy długie, szerokie i piaszczyste plaże nad oceanem, to wychodzi nam niezwykle malowniczy obrazek – ten obrazek to niemalże widokówka z Costa Nova. :) Plaże schowane są za wydmami i skałami, co dodaje im majestatu. To idealne miejsce dla surferów, bo oceaniczne fale są bardzo wysokie, ale też dla poszukiwaczy morskich skarbów, dla których te same fale wyrzucają na brzeg muszelki i skorupiaki. :)
Costa Nova odwiedziliśmy na początku czerwca – plaża była pusta i niemalże cała dla nas. :)
Z Costa Nova nie chce się wracać, ale przyszła pora na powrót do Porto. Z tego samego przystanku, na którym wysiedliśmy, rusza autobus powrotny do Aveiro. Zatrzymuje się przy dworcu głównym, gdzie wsiadamy w pociąg do Porto. Te „procedurę” już znacie. ;)
W Porto będziecie pewnie wieczorem, a to najlepsza pora na… lampkę wina. ;) Wznieście toast za udaną wycieczkę! :)
Alicja
3 komentarze
Robert
Dziękuję za kolejną ekscytującą podróż po Portugalii :) Dzięki Twojemu opisowi i cudownym zdjęciom przypomniałem sobie smak m.in. „pastel de nata” zakupionych w Lizbonie.
Alicja
Ciesze się, że pomogłam obudzić wspomnienia. :) Też stałeś w tej dłuuugiej kolejce w kawiarni w Belem? ;)
Karolina Olesińska
Świetny post :) Bardzo mi pomógł w planowaniu :)