W powietrzu unosi się woń pierników, korzenne aromaty mieszają się ze świeżością dopiero co przywiezionego z lasu świerku. Najpiękniejszy zapach roku. Nawet jeśli połączymy go z wonią przypalonej ryby czy smażonej kapusty… wciąż pachnie magią. Pachnie… Świętami. :)
Już wkrótce na naszych stołach pojawi się pyszny barszcz z uszkami, makowe ciasta i sos grzybowy… Zastanawialiście się, dlaczego akurat te potrawy? Na jakie wigilijne przysmaki czekała w dzieciństwie Twoja babcia? Skąd wzięły się świąteczne tradycje? Co zadecydowało o bożonarodzeniowym menu?
Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze supermarketów i promocji na mrożone pierogi, a ludzie nie walczyli o karpia w Lidlu, tylko o to, by przetrwać srogą zimę, wieczerzę wigilijną przygotowywano tylko z płodów ziemi. Na stole musiały znaleźć się składniki dokładnie z każdego z czterech światów: z tego co w polu, w lesie, w ogrodzie i wodzie. Taki zestaw miał z jednej strony być podziękowaniem za obfitość plonów w mijającym roku, z drugiej wróżbą pomyślnych zbiorów w kolejnym. Stąd na stole zebrane w pobliskim lesie grzyby, ukiszona domowa kapusta, ryby z pobliskiego stawu i – oczywiście – chleb. Z tego, co dawała Matka Ziemia, z tego, co biedna wieś sama mogła wytworzyć, rodziło się wigilijne menu i tradycje…
Tradycja… to słowo pojawia się w Święta wyjątkowo często. Ale czy tak naprawdę wiemy, co oznaczają i skąd wzięły się symbole i rytuały związane z Bożym Narodzeniem? Narzekamy, że karp jest za tłusty, że śmierdzi mułem, że tyle ości… ale zjadamy „chociaż kawałeczek”, bo przecież „tradycja nakazuje”. Tylko że akurat karpia do świątecznego menu wprowadziła nie wieloletnia tradycja, a… komuna.
W PRL-u, kiedy najpopularniejszym produktem na sklepowych półkach była pustka, dający się wyhodować tanio, szybko i na masową skalę karp, stał się łatwą drogą do zapełnienia stołów obywateli. Władze tworzyły więc raz w roku wrażenie dobrobytu i w myśl propagandowego hasła „Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce” rzucały do zakładów pracy tony tej żywej ryby.
A co królowało na polskich stolach zanim hegemonem został właśnie karp? Może warto, siedząc nad talerzami z dorszem czy śledziami, zapytać o to babci lub dziadka? Może był to sandacz w ziołach przyrządzany według staropolskiego przepisu, który – spisany na pożółkłej karteczce – leży jeszcze gdzieś w szpargałach babci…
Spróbuj w Święta zadać rodzinie właśnie takie pytania. Zamiast słuchać tych „tradycyjnych”: kiedy przyprowadzisz do domu jakąś dziewczynę? Co ty właściwie robisz w tej pracy? A czy czasem Michałkowi nie przydałby się już braciszek? Zapytaj, jak rodzice spędzili swoje pierwsze wspólne Święta? Czy dodatkowa zastawa dla wędrowca kiedyś się przydała i do domu zawitał niespodziewany gość? Jaki najpiękniejszy prezent pod choinką znalazł Twój mąż? Jak wyobraża sobie Wasze Święta za 20-klika lat?…
Zamknij oczy… pomyśl o zbliżającym się Bożym Narodzeniu… co widzisz? Dziadka wsuwającego siano pod obrus? Mamę, która do jednego z trzystu uszek wkłada pieniążka będącego obietnicą bogactwa dla znalazcy? Czy może bieganinę, mycie okien i stanie w korkach, by zdążyć kupić ostatnie prezenty?…
Tradycja… pamięć… bliskość… piękne, mocne słowa, które szczególnie w Święta zyskują na wadze.
Dlatego w tym wyjątkowym czasie bądźmy blisko siebie nie tylko pozornie. Nie tylko dlatego, że krzesła są ciasno ustawione. Bądźmy blisko… sercem. Potraktujmy to rodzinne spotkanie jako pretekst do faktycznego zbliżenia się, do porozmawiania o czymś więcej niż: kto nie dopilnował ryby, że się przypaliła i gdzie ciocia kupiła takie piękne firanki?
Więc kiedy babcia, po raz dziesiąty zapyta, czy chcesz dokładkę pierogów, Ty zapytaj, kto nauczył ją je lepić. Jak wyglądały Święta w jej dzieciństwie? Co wieszała na choinkę? I czy w ogóle choinka była w jej rodzinnym domu?… Odkrywając genezę rodzinnych zwyczajów, może poznasz historie, które same kiedyś będziesz chciał opowiedzieć wnukom. Historie, które sprawią, że te święta faktycznie będą magiczne. Historie, które są cenniejsze niż równo wyprasowany obrus czy wyszorowana podłoga… dlatego świąteczny czas poświęćmy właśnie im.
Bo ze wszystkich świątecznych tradycji ta najpiękniejsza to po prostu bycie razem.
Alicja
4 komentarze
Arek239
Dziękuję za ten wpis. Będę miał tematy na kolejne święta :)
Alicja
Dziękuję za komentarz i zapraszam po kolejne tematy. ;)
Dorota88
Wzruszający i piekny tekst, który skłania do refleksji nad własnym życiem pełnym pośpiechu i gonitwy. Warto się zatrzymać choć na chwilę i pomyśleć o tym co tak naprawdę jest ważne…:)
Alicja
Bardzo się cieszę, że wpis wywołał właśnie takie emocje… :)