Pamiętacie bajki o zamkach, rycerzach i ukrytych w zaczarowanym lesie skarbach? Guimaraes stanowiłoby idealną ilustrację dla takich opowieści. Przez wiele lat istnienia miasto może i utraciło status stolicy, nie mieszkają już tam królowie, a w zamku z X wieku nie odbywają się bale, ale klimat średniowiecza pozostał. Czuć go podczas spaceru po brukowanych uliczkach historycznego centrum Guimaraes. Czuć go, gubiąc się w magicznym lesie, gdzie ogromne głazy pokryte mchem wyglądają tak, jakby zaraz miały ożyć i ruszyć na jedną z wielu stoczonych w okolicach bitew. Czuć go, wznosząc oczy i widząc warowne zamki, mury obronne i górujący nad Guimaraes napis: Aqui nasceu Portugal – tutaj narodziła się Portugalia.
-
-
Aveiro i Costa Nova – jednodniowa wycieczka z Porto
Aveiro… nazywane jest portugalską Wenecją. W Wenecji nie byłam, ale podejrzewam, że włoskie miasto obraziłoby się za to porównanie. ;) Fakt, że Aveiro poprzecinane jest kanałami, ale nie są to romantyczne wąskie przesmyki gubiące się w malowniczych uliczkach, bardziej przypominają po prostu rzekę przepływająca przez miasto. Co nie zmienia faktu, że Aveiro w połączeniu z leżącą nad oceanem malowniczą wioską Costa Nova jest dobrym pomysłem na jednodniową wycieczkę z Porto – tylko trzeba dobrze sobie ten dzień zaplanować. Jak? Oto wskazówki. :)
-
Kraina winem płynąca, czyli dlaczego warto pojechać do Porto?
Jeśli szum oceanu połączyć z winem, od którego równie przyjemnie szumi w głowie, to wychodzi… Porto. To oczywiście nie koniec równania – na sumę „ochów” i „achów” nad Porto składają się jeszcze przepyszne owoce morza, urokliwe knajpki, czerwone dachówki przeplatane niebiesko-białymi kafelkami azulejos… to wszystko daje niesamowicie romantyczny i niepowtarzalny klimat, ale… dziś nie o nim. ;) O tym, że do Porto jechać WARTO ze względu na zabytki, widoki i atmosferę, postaram się przekonać Was w kolejnym wpisie. Dziś – zamiast romantyzmu – będzie praktyczna strona podróży.